Mówi się, że ‘rodzina jest najważniejsza’. Z ewolucyjnego punktu widzenia nie jest to wytarty slogan, ale ważne sformułowanie, które ma w sobie dużo prawdy. Wiele ludzkich zachowań jest bowiem podyktowanych właśnie ‘pokrewieństwem krwi’. Dlaczego chętniej pomożemy bratu czy siostrze niż sąsiadce lub sąsiadowi? Dlaczego wielu ludzi nie decyduje się na posiadanie potomstwa, mimo, że ich rodzeństwo posiada po dwoje, troje dzieci? Za to chętnie pomaga im w wychowaniu tej pokaźnej gromadki? Na te i wiele innych podobnych pytań odpowiedź znalazł William D. Hamilton, który zaproponował koncepcję zwaną altruizmem krewniaczym.
Co to jest ten altruizm
Zanim zaczniemy zastanawiać się, na czym polega altruizm krewniaczy, przyjrzyjmy się najpierw pierwszemu członowi tego sformułowania. Czym tak właściwie jest altruizm? Według słownika j. polskiego to nic innego jak kierowanie się w swoim postępowaniu dobrem innych, gotowość do poświęceń i nie oczekiwanie niczego w zamian…. (1) Ale czy na pewno nie czerpiemy zysków z zachowań altruistycznych? No właśnie, z puntu widzenia ewolucji, każde zachowanie, które nie służy rozrodowi i przetrwaniu jest zwyczajnie nieopłacalne, czyli jest zbędnym wydatkiem energetycznym. No więc jako to wytłumaczyć, że nieraz wkładamy dużo wysiłku i czasu, ryzykując nawet własnym dobrem, żeby komuś pomóc?
Ewolucyjny sukces
Jeśli osoba, której bezinteresownie pomagamy jest członkiem naszej rodziny, to takie zachowanie łatwo można wyjaśnić właśnie koncepcją altruizmu krewniaczego. Z punktu widzenia teorii ewolucji, miarą sukcesu jednostki jest jej dostosowania (ang. ‘fitness’). Zwyczajowo w biologii ewolucyjnej utarło się, że tym sukcesem jest jak najdłuższe życie i posiadanie maksymalnie dużej liczby potomstwa, co zaowocuje przekazaniem maksymalnie dużej liczby kopii własnych genów do puli genetycznej przyszłych pokoleń. Jeśli z ewolucyjnego punktu widzenia najważniejsza jest liczba potomstwa, które sami posiadamy, to rzeczywiście przejawianie zachowań altruistycznych może się wydawać zbędną stratą czasu, zasobów i energii. Co więcej, pomagając innym możemy tym samym w jakimś stopniu zmniejszyć własne szanse na przeżycie i reprodukcję. Zyskuje tylko osoba, której udzielono pomocy lub wsparcia (2).
Wszystko w rodzinie
Jednak jeśli spojrzymy na tę sytuację z większego dystansu i założymy, że miarą sukcesu nie jest jedynie liczba naszego potomstwa (ang. ‘direct fitness’), ale ogólna liczba kopii naszych genów? Będzie to oznaczało, że do sumy naszego sukcesu, spokojnie możemy doliczyć na przykład siostrzeńców, siostrzenice, bratanków i bratanice (ang. ‘indirect fitness’), którzy przecież dzielą z nami jakąś część wspólnych genów. Czyli jeśli do liczby naszych dzieci dodamy jeszcze dzieci naszej siostry lub brata, kuzyna i kuzynki, okazuje się, że ten nasz sukces, czyli liczba kopii naszych genów, która zasili przyszłe pokolenia, jest całkiem znaczna (ang. ‘inclusive fitness’). Jeśli obie osoby (dawca i biorca) są ze sobą spokrewnione, to w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że tak naprawdę, poprzez zachowanie altruistyczne, pomagamy ‘własnym genom’. Co ciekawe, stopień pokrewieństwa też może wpływać na naszą „skłonność” do altruistycznych zachowań w stosunku do członków rodziny.
Reguła Hamiltona
Hamilton w swojej pracy zatytułowanej: „The genetical evolution of social behaviour” (1964) (3) podkreślił, że ‘gen altruizmu’ mógł wyewoluować i utrwalić się w naszym gatunku jedynie w sytuacji, gdybyśmy z pokolenia na pokolenie pomagali tylko osobnikom blisko z nami spokrewnionym. Koncepcję doboru krewniaczego, czyli sprzyjanie sukcesowi reprodukcyjnemu krewnych, nawet kosztem własnego przetrwania i reprodukcji, zarysował już w XIX w. Karol Darwin. Ale to Hamilton sformułował regułę doboru krewniaczego (Reguła Hamiltona), którą można zamknąć w prostej zależności. Jeśli korzyść dla odbiorcy zachowań altruistycznych pomnożona o stopień pokrewieństwa jest większa niż koszt poniesiony przez dawcę, to taka sytuacja się dawcy opłaca. I tylko w takich warunkach zachowania altruistyczne miałyby ewolucyjny sens.
Podsumowując, zachowana altruistyczne w stosunku do członków naszej rodziny wcale nie są takie bezinteresowne. W ostatecznym rozrachunku pomagamy i wspieramy jakąś część ‘naszych własnych genów’. Więc nie odmawiajmy rodzeństwu i z uśmiechem na ustach zaproponujmy „bezinteresownie” opiekę nad bratankiem lub siostrzenicą. W końcu razem pracujemy na nasz ewolucyjny sukces.
Bibliografia:
(1)Wydawnictwo Naukowe, P. W. N. (2015). Internetowy Słownik Języka Polskiego PWN.
(2)Barrett, L., Dunbar, R., & Lycett, J. (2002). Human evolutionary psychology. Princeton University Press.
(3)Hamilton, W. D. (1964). The genetical evolution of social behaviour. I & II. Journal of theoretical biology, 7(1).